Ostatnio pstrąg gości często i regularnie na moim stole. Odkryłam miejsce, w którym można kupić różne, dziko żyjące ryby. Wierzcie mi, ich smak, kolor mięsa, tekstura różnią się ogromnie od egzemplarzy hodowlanych. Przypominają mi beztroskie wakacje na Mazurach i ryby kupowane na zaporze Mylof. Ależ się nimi zajadaliśmy!
Gdy ma się tak wspaniały kawałek ryby to najważniejsze jest, by go nie zepsuć. Im mniej się przy nim majstruje, tym lepiej. Żeby jednak nie jeść na okrągło tego samego warto pokombinować z dodatkami. Dziś proponuję wersję nostalgiczną, czyli warzywa z grilla ( dokładnie z patelni grillowej) . Przywołują wspomnienia letnich dni.
Niestety, tym razem, kupiłam pstrąga na stoisku rybnym w hipermarkecie. Cóż, nobody's perfect ;)
Składniki
na 2 porcje
filet z pstrąga ok 40 dag (bez skóry i ości)
mała cukinia
cebulka dymka
4 pomidorki koktajlowe
3-4 nieduże, ugotowane wcześniej w łupinkach ziemniaki
chrupiąca sól czyli fleur de sel ( dziś wariant z algami morskimi)
na sos
szczypior od cebulek
50 ml oliwy z oliwek
łyżeczka soku z cytryny
sól, pieprz
kropla miodu
Przygotowanie
Szykuję sos. Miksuję oliwę, posiekany szczypior ( garść), sok z cytryny, szczyptę soli i pieprz. Gdy masa jest gładka próbuję, jeśli trzeba dodaję sól i kroplę miodu dla zrównoważenia goryczy szczypioru. Gotowy sos wkładam do lodówki żeby " się przegryzł".
Cukinię obieram i kroję na podłużne plastry. Dymkę, ziemniaki i pomidorki przekrawam na połówki. Warzywa smaruję oliwą i kładę na średnio nagrzanej patelni grillowej. Po kilku minutach podglądam, czy utworzyły się piękne paski, jeśli tak, przekładam warzywa na drugą stronę, posypuję chrupiącą solą.
Na oddzielnej, średnio rozgrzanej patelni smażę lekko osoloną rybę ( użyłam chrupiącej soli z algami morskimi - to te ciemniejsze kawałeczki widoczne na zdjęciach. Jej jodowy smak bardzo pasuje do ryby). Po 5 minutach przekładam ją na drugą stronę i wyłączam patelnię.
Podaję. Na cukinii kładę porcję ryby, wokół pozostałe warzywa a z sosu robię kropki ( resztę podaję w miseczce). Jeszcze tylko koperek na ziemniaki i młynek z pieprzem na stół.
I to już wszystko. Proste, prawda?
Smacznego!
DZIĘKUJĘ ZA ODWIEDZINY I ZAPRASZAM PONOWNIE!