Czy pamiętacie ten film z genialnym Jackiem Nicholsonem, Diane Keaton i boskim Keanu Reevesem? Scena urodzin głównej bohaterki kręcona była w Paryżu i to nie byle gdzie! W Le Grand Colbert! Miejsce to zostało również wykorzystane do sceny w tegorocznej komedii francuskiej pt." Za jakie grzechy, dobry Boże?".
To miejsce z duszą, kawiarnia, a właściwie brasserie w stylu belle epoque. Wewnątrz są latarnie dające ciepłe, pomarańczowe światło, palmy, lustra i sufit z dekoracjami w stylu art nouveau. Wieczorem trudno tu o wolny stolik, choć ceny nie są niskie. Poza niezaprzeczalnym urokiem miejsce to ma jeszcze jedną charakterystyczną cechę. Przyciąga wiele sław, ludzi z pierwszych stron gazet i aktorów, którzy mają tu dwa kroki od La Comedie Française, popularnego teatru i wręcz instytucji narodowej. Na deskach tegoż właśnie teatru występowali z powodzeniem nasi znakomici aktorzy Wojciech Pszoniak i Andrzej Seweryn.
Będąc w Paryżu z pewnością skierujecie swe kroki do Luwru. Korzystając z okazji przejdźcie do Palais Royale ( Pałacu Królewskiego). Wystarczy przejść na drugą stronę ulicy Rivoli. Przechodząc obok oryginalnego wejścia do metra ozdobionego kulami ze szkła weneckiego wejdźcie na dziedziniec pałacowy. Znajduje się tu plac z pasiastymi kolumnami, które nie wiadomo czemu służą, ale kosztowały majątek, ok 6 mln euro! Projekt artysty Daniela Burena z 1986 roku kosztował pierwotnie jedyne półtora miliona i nie został całkowicie ukończony. Gdy, po niespełna dwudziestu latach, marmurowe kolumny niszczały strasząc swym wyglądem artysta zagroził ich demontażem. Ministerstwo Kultury, którego siedziba znajduje się właśnie w Palais Royale postanowiło kolumny odrestaurować, co pochłonęło ponad cztery miliony euro. Choć projekt budził wiele kontrowersji stał się nieodzownym elementem paryskiego krajobrazu. Tuż obok mieści się wspomniany wcześniej teatr,
W arkadach wokół głównego dziedzińca, czyli królewskich ogrodów, kryje się wiele oryginalnych butików i galerii sztuki. Kto ma ochotę na małą czarną od projektanta, ale po okazyjnej, jak na Paryż,cenie powinien zajrzeć do butiku o nazwie La Petite Robe Noir. Nieopodal jest perfumeria Serga Lutensa ( kolejna dopiero w Nowym Yorku). Atmosfera wewnątrz jest niezwykła, dekadencka. Króluje tu czerń i fiolet, na środku są przepiękne kręcone, rzeźbione, metalowe schody, typowe dla butików w krytych pasażach, do jakich zalicza się ten przy Pałacu Królewskim. Idąc wzdłuż wewnętrznego dziedzińca dochodzi się do małej uliczki de Beaujolais. Pokonajcie kilka schodków i przejdźcie przez ulicę Petit Champs. Skierujcie się w lewo do rue Vivienne przy której znajduje się wspaniała, wspomniana brasserie w starym stylu. Przekroczenie jej progu to jak podróż w czasie. Oczami wyobraźni widzę eleganckie kobiety w sukniach z lat dwudziestych. W powietrzu unosi się zapach perfum i tytoniu. Strzelają korki szampana, słychać ożywione dyskusje i śmiech. Kelnerzy we frakach dopełniają ten obraz.W porze obiadowej i wieczorem serwowane są tu przystawki, ciepłe dania i desery. Na szczęście w godzinach popołudniowych miejsce to funkcjonuje jako Salon de Thé, można więc przysiąść na herbatę lub kawę i , oczywiście, na małe, słodkie co nieco. Przy tej samej ulicy, tuż za butikiem Jean Paula Gautier jest wejście do Galerie Vivienne, najpiękniejszego, moim zdaniem, krytego pasażu Paryża, gdzie będziemy kontynuować naszą podróż w czasie, ale o tym następnym razem.