27 grudnia 2013

Tarta czekoladowa

Ten wspaniały przepis został stworzony przez Pierra Hermé, geniusza cukiernictwa, na ostatni Salon Czekoladowy. Co najwspanialsze, ciasto jest dość łatwe do zrobienia, robi się je w etapach a efekt jest zachwycający. Żaden czekoladożerca się temu nie oprze! A ponieważ kalorii w nim nie brakuje, jeden kawałek wystarczy za cały obiad. Kiedy, jak nie w świątecznych okolicznościach przyrody uprawiać taką rozpustę? 
W oryginale karmel zawiera glukozę. Nie udało mi się jej kupić, więc zastąpiłam ją zwykłym cukrem. Poza tym zamiast orzeszków ziemnych, których nie jestem fanką użyłam migdałów. Nie dodałam też 60 gr pokrojonego w kawałeczki nugatu. Pomimo tych odstępstw od oryginału ciasto wyszło boskie! Nadaje się idealnie na szczególne okazje jak powitanie Nowego Roku.
Dziękuję Wam za odwiedziny na moim blogu i wszystkie dotychczasowe komentarze. Mam ogromną przyjemność z jego prowadzenia i cieszę się, że mnie odwiedzacie. To zupełnie nowe dla mnie doświadczenie, a dzięki WAM jest wspaniałe i ekscytujące! 
Życzę wspaniałej zabawy sylwestrowej i wszystkiego, co najlepsze w 2014 roku!
Do zobaczenia :))

Składniki

na ciasto

250 gr przesianej przez sito mąki
150 gr miękkiego masła
95 gr cukru pudru
30 gr mielonych migdałów
1 jajko
szczypta soli
ziarenka z połowy laski wanilii lub 5 kropli esencji waniliowej

na słony karmel

100 gr drobnego cukru
20 gr glukozy
20 gr masła
szczypta soli
100 gr kremówki

na masę czekoladową

225 gr mlecznej czekolady (użyłam czekolady Nestlé do wypieków,która ma 40% cacao)
150 gr kremówki

dodatkowo

80 gr prażonych, solonych orzeszków ziemnych, posiekanych
60 gr posiekanego nugatu

Przygotowanie

Zagniatam ciasto ze wszystkich podanych składników, owijam folią spożywczą i wkładam na noc do lodówki.
Następnego dnia wyjmuję je i odkładam na godzinę w temperaturze pokojowej. Rozwałkowuję dość cienko, to sekret udanej tarty, wylepiam nim formę o średnicy 24 cm, chłodzę 20 minut w lodówce..Piekarnik rozgrzewam do 170 stopni. Z resztek wycinam małe ciasteczka i piekę 12-15 minut, chowam do blaszanej puszki i mam małe co-nieco na niekontrolowany napad łasowania.
 Kładę na cieście papier do pieczenia, wsypuję pół kilograma suchego grochu i piekę przez 20-25 minut. Zdejmuję papier. Jeśli ciasto jest w środku niedopieczone wkładam je na jeszcze na 5 minut, tym razem już bez przykrywania. Ciasto ma być lekko złociste, ale nie brązowe, ponieważ straci swą kruchość.
Robię karmel. Rozpuszczam na patelni cukier (jeśli macie glukozę to ją dodajcie do rozpuszczonego cukru). Teraz wrzucam pokrojone masło, tradycyjnie trzeba uważać, ponieważ pryska. Wlewam śmietankę, mieszam i gotuję na wolnym ogniu 5-7 minut. Zrobi się jednolita i błyszcząca masa. Doprawiam solą, ma być lekko wyczuwalna w smaku. Odstawiam do przestygnięcia.
Robię ganaż czekoladowy. Kroję drobno czekoladę, wkładam do miski. Zagotowuję kremówkę. Wlewam połowę do czekolady, mieszam. Teraz dodaję resztę śmietany, znów mieszam.
Na wystudzonym spodzie rozprowadzam letni karmel. Trzeba go posypać posiekanymi orzeszkami i nugatem, ja posypałam rozdrobnionymi migdałami. Wkładam na 30 minut do lodówki. 
Teraz polewam masą czekoladową i znów wkładam tartę na 30 minut do lodówki.
Ostatni etap to udekorowanie wiórkami czekoladowymi. Biorę obieraczkę do warzyw i zeskrobuję nią czekoladę.
Rada od samego mistrza- nie trzymajcie gotowej tarty w lodówce!
Nie pozostało nic innego jak ukroić sobie porcję i rozkoszować się tym wyjątkowym deserem!
Smacznego!







14 komentarzy:

  1. ojej, jak to niesamowicie wygląda, pychota!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mniam, uwielbiam wszystko co z czekoladom związane ;p.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ona niesamowicie wygląda!!! Muszę ja zrobić kiedyś! Narzeczony i brat będą wniebowzięci.

    OdpowiedzUsuń
  4. to bylo takie pyszne *.* mikolaje na pierwszym zdjeciu sie ciesza

    OdpowiedzUsuń
  5. Wygląda mi to na niebo w gębie. Tak w ogóle to ciekawe jedzonko na blogu prezentujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jadłabym <3 wygląda przepysznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Rzeczywiście rozpusta to właściwe słowo. A że Stary Rok się kończy, a Nowy zaczyna... zdrowia, szczęścia, pomyślności, miłości,
    mnóstwa uniesień i spalonych kalorii po zmroku - życzę Tobie w Nowym Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  8. gdybym tylko nie była taka leniwa w kuchni.. :(

    OdpowiedzUsuń
  9. jejuniu... pięknie i pysznie to wygląda! ;)

    obserwuję i liczę na rewanż
    http://xiness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. cudnie - napewno smaczne :D :D pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. tak pysznie to wygląda, aż żałuję, że jestem kulinarnym beztalenciem :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pyszności. Jadłabym. Zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Samych serdeczności, pyszności i rozkoszy podniebienia w Nowym Roku.

    OdpowiedzUsuń